Happy End
Autor: Marcin Podlewski
Wydawnictwo: Studio Truso
Ocena: 5+/6
Happy end Marcina Podlewskiego to świat pojawiających się niewytłumaczalnych anomalii. Zakłócenia znanej nam rzeczywistości przybierają różny kształt – od zmian kształtu, poprzez zmiany temperatury po zmiany grawitacji. Zasięg aberracji zakłócających również jest nieprzewidywalny, nie wiadomo, czy dotknie tylko jednego człowieka, czy może obejmie całe miasto.
Nastanie ery aberów wywróciło do góry nogami cały logiczny, uporządkowany świat. Nic już nie jest pewne i oczywiste, niekwestionowane dotąd prawa nauki straciły sens bytu, a powołanie nowych placówek naukowych mających zapobiegać występowaniu aberracji od początku skazane jest na niepowodzenie, nie można bowiem zapobiec pojawianiu się zjawiska, jeśli nie jest się w stanie zrozumieć, dlaczego ono powstaje.
Wśród tych niewytłumaczalnych, opierających się wszelkiej logice zdarzeń żyją ludzie. Nie herosi obdarzeni nadludzką siłą czy niebywałym intelektem i nie władający tajemnymi mocami czarodzieje, lecz zwykli, przeciętni ludzie ze swoimi zwykłymi, przeciętnymi wadami i zaletami. I to oni są najmocniejszą stroną Happy endu. Świetnie zarysowane postaci (nie tylko główni bohaterowie, lecz również osoby z drugiego planu) sprawiają, że książka wciąga, jednocześnie przerażając i wywołując uśmiech.
Mocną stroną jest także styl autora, który przedstawił świat aberracji w ciekawych, niemęczących opisach i naturalnych dialogach. Podbarwiony ironia język dodaje powieści niepowtarzalnego smaczku.
Duży plus powieści to brak „łopatologii”. Autor nie podaje przyczyn pojawienia się aberów, nie podsuwa recepty na ich likwidację. Czytelnik sam musi sobie odpowiedzieć na nurtujące go pytania. A że obudzi się czasem w nocy ze świadomością, iż ściany sypialni wyglądają nieco inaczej niż wieczorem? No cóż, proponuję mniej trunków, lub mniej Podlewskiego.