Już nic nie miało znaczenia, bo właśnie w tej chwili jej życie się skończyło. Życie i małżeństwo, które okazało się tak bardzo koszmarne, tak zakłamane, że już sama nie wiedziała, czy chociaż przez chwilę rzeczywiście było prawdziwe.
Historia dwojga młodych ludzi, którzy po krótkiej znajomości postanawiają się pobrać, rozstając się jednocześnie z wcześniejszymi partnerami. Wkrótce po ślubie Piotr zaczyna być agresywny. Kiedy dochodzi do pierwszego poronienia otwarcie obwinia Ankę o tę sytuację. Kobieta pod wpływem szoku przechodzi krótkie załamanie nerwowe, podczas którego traci kontakt z rzeczywistością.
/źródło opisu: materiały wydawnictwa/
Cicha przemoc. Tak właśnie nazywa jedna z najobrzydliwszych form nękania. W czterech ścianach, za zamkniętymi drzwiami, za zasłoniętymi oknami codziennie w wielu domach odbywa się to, co tak prawdziwie i dosadnie opisała Natalia.
Brak wsparcia w dalszej rodzinie, niska samoocena, skłonność do brania na siebie win wszelakich, i przede wszystkim społeczne przyzwolenie na traktowanie żony jak podnóżka i worka treningowego w jednym – to wszystko sprawia, że losy książkowej Anki nie są wcale czymś wyjątkowym. Zbyt często stają się normą.
Uzależnienie psychiczne, często również materialne, a nade wszystko strach przed tym, że „ludzie będą gadać” to główne przyczyny, dla których kobiety całe lata trwają w poniżeniu. Trzeba dopiero naprawdę wielkiego wstrząsu, żeby wreszcie otwarły oczy i wyzwoliły się spod władzy swojego oprawcy. A niekiedy nie pomaga nawet „wielkie bum” i wyzwolenie nigdy nie następuje.
Jak było z Anką? O tym musicie dowiedzieć się sami.
Nie powinnam czytać takich książek.
Jest przerażająco prawdziwa.
Książka opowiada naprawdę straszną historię, ale jak prawdziwą!
Aż mi ciarki po plecach chodziły, gdy czytałam.