Marta ma świadomość tego, że sprzedała swoje życie i czas. Dzięki lukratywnemu kontraktowi zamieniła szum drzew, zieleń traw, zapach kwiatów i szmery strumyków na gąszcz światłowodów, mieszkanie pełne nowinek technicznych i egzystowanie (bo przecież nie można tego nazwać życiem) pod wielką kopułą z pleksiglasu. Ale to wszystko zrobiła przecież dla Niego – dla Wojtka, którego może widywać jedynie podczas krótkich urlopów. Czy to wszystko było tego warte?
Pewnego dnia kobieta spotyka Wiktora – mężczyznę, z którym kiedyś, zanim oboje podpisali swoje umowy, łączyło ją coś niezwykłego. Teraz w tym sztucznym, wypranym z uczuć świecie wspomnienia nie dają Marcie spokoju.
Czy Marta będzie w stanie przywrócić Wiktorowi pamięć dawnego szczęścia?
Czy można odzyskać czas stracony w pogoni za zyskiem?
I wreszcie – co się stanie z Wojtkiem?
/źródło opisu: http://www.replika.eu/index.php?k=ksi&id=542/
Codzienna gonitwa niejednokrotnie przesłania nam to, co ważniejsze jest od dóbr materialnych. W chęci polepszenia losu swojej rodziny często zapominamy o tej ostatniej. Gdzieś po drodze do sukcesu gubimy świeżość uczuć, zatracamy spontaniczność oraz radość życia.
Napędzani wizją dostatniej przyszłości, biegamy jak chomiki w kółku od zebrania do narady, od projektu do wyzwania. Nawet nie zauważamy, że rządy nad naszymi losami przejęły telefony, komputery i przede wszystkim żądza sukcesu.
„Najpierw realizacja planu, potem będzie czas na odpoczynek. Wtedy zajmę się rodziną, znajdę jakieś hobby, odpocznę…” Jakże często słyszy się te słowa. Tylko że na to wszystko może być już za późno.
Czy było za późno także dla Marty? O tym musicie przekonać się sami.
Faktycznie, jakże często odwracamy priorytety w naszym życiu, stawiając na górze te, które tak naprawdę nie są istotą życia, a jedynie środkiem , instrumentem, zbyt dużą nadajemy im wagę.
Bookendorfina
Joanna pięknie to uchwyciła, wypunktowała bez litości. Gdy tak patrzę na ludzi, to widzę, że większość w ogóle nie potrafi się cieszyć tym, co ma. Wciąż tylko mało i mało.