Co szeleści w stronach

Od pewnego czasu zaniedbałam pisanie opinii o książkach. Nadmiar zajęć spowodował, że wolnych chwil mam coraz mniej, a napisanie porządnej recenzji  nie jest sprawą, którą można załatwić w kilka minut. Doszłam do wniosku, że jeśli mam pisać „po łebkach”, ograniczając się do skopiowania opisu wydawcy i dodania od siebie kilku frazesów, wolę nie pisać wcale.
Okazało się jednak, że nie potrafię tak całkiem odciąć się od tematu, postanowiłam więc stworzyć coś na kształt „Replikowych wzmianek”, z tą różnicą, że nowy cykl obejmie króciutkie opinie o książkach różnych wydawnictw.

Nowy cykl otrzymał nazwę „Co szeleści w stronach” i zostanie zainaugurowany jeszcze dziś. Serdecznie zapraszam do odwiedzin.

/źródło: pixabay.com/

Ten post ma 4 komentarzy

  1. Rozumiem co czujesz. Sama jestem w podobnej sytuacji, przybywa obowiązków, a doba się nie rozciągnie. Lepiej nie robić nic niż robić to byle jak. Sama zastanawiam się nad dalszym blogowaniem – czy przeczekać zły okres, czy nadal pisać, czy może skupić się na innej tematyce. Pytań wiele, odpowiedzi trudne. Trzeba dać sobie czas i zostawić w razie czego otartą furtkę.

  2. Hanna Greń

    Nie rozumiem ludzi, którzy twierdzą, że się nudzą, bo całe życie cierpię na niedostatek czasu.
    Szkoda by było, gdybyś zrezygnowała z bloga. Zaglądam tam nieraz i Twoje teksty bardzo mi się podobają.
    Życzę rozciągnięcia czasu. 🙂

  3. Bardzo dziękuję za ciepłe słowa. Na pewno nie będę kasowała bloga, w razie czego zawsze można wrócić. Podoba mi się Twoja nowa forma recenzowania – krótko i treściwie.

  4. Hanna Greń

    Nie kasuj, please!
    Ta moja nowa forma to w tej sytuacji jedyny sposób dla mnie na zwrócenie uwagi na jakąś książkę bez wyrzutów sumienia, że tracę czas, który powinnam przeznaczyć na pisanie. Fajnie, że są osoby, którym to się podoba. Oznacza to, że warto.

Leave a Reply