Dwudziestopięcioletnia Karolina Wysocka ogląda na komputerze film z własnego ślubu, co wywołuje niekontrolowany powrót do przeszłości, do wspomnień poprzedzających założenie ślubnych obrączek. Bohaterka, poznała swojego przyszłego męża – Filipa, w miejscu swojej pracy – w bibliotece. Ułożony, miły i kulturalny chłopak, wraz z upływem czasu pokazał jej swoją prawdziwą twarz despoty, któremu wychowanie przez rodziców wpoiło jedno – bezwzględne posłuszeństwo kobiety. Karolina uwikłana w toksyczny związek, musi doznać wstrząsu, by obudzić się z własnej niemocy i ślepoty.
Alina Białowąs w swojej najnowszej powieści, po raz kolejny zdołała udowodnić, że jest naprawdę uważną obserwatorką życia. Tworzone przez nią bohaterki to postacie bardzo realistyczne, którym nie brakuje zarówno zalet, jak i wad.
Alina Białowąs w swojej najnowszej powieści, po raz kolejny zdołała udowodnić, że jest naprawdę uważną obserwatorką życia. Tworzone przez nią bohaterki to postacie bardzo realistyczne, którym nie brakuje zarówno zalet, jak i wad.
/źródło opisu: http://www.replika.eu/index.php?k=ksi&id=625/
Tytułowa Karolina jest dobitnym przykładem na to, jak często mylimy się w swoich uczuciach. Chociaż pozornie otoczona ludźmi, w gruncie rzeczy Karolina jest bardzo samotną dziewczyną, rozpaczliwie tęskniącą za miłością, której tak naprawdę nigdy nie zaznała. Chęć bycia kochaną przesłania jej oczywistą prawdę o Filipie, a nawet gdy powoli tę prawdę poznaje, po prostu ignoruję ją w obawie przed utratą tak długo wyczekiwanej miłości.
Alina Białowąs z godną psychologa przenikliwością, niemal brutalnie obnażyła głęboko ukrytą przed światem słabość wielu kobiet, gotowych posunąć się do rezygnacji z prawa do posiadania własnego zdania, gustu, a nawet wolności, byle tylko zatrzymać przy sobie ukochanego mężczyznę.
Autorka precyzyjnie „wypunktowała” wszystkie wady takiego związku, udowadniając, że trwanie w nim jest jak powolne samobójstwo, gdyż z każdą chwilą traci się kawałek siebie.
Z niecierpliwością sięgnęłam po książkę będącą kontynuacją losów Karoliny, dręczyła mnie bowiem ciekawość, jak też bohaterka poradziła sobie w dalszym życiu.
„Zaufaj mi Karolino” Aliny Białowąs – już wkrótce pojawi się moja opinia o tej książce.
W bibliotece i taki drań…. Tak, to się tak tylko łatwo mówi, ale toksyczność jest toksyczna… Raczej książka za ciężka jak dla mnie.
Wbrew pozorom nie jest ciężka. Bardzo przyjemnie się czyta, bo autorka okrasiła ją sporą dawką humoru, przez co pozbawiła ją nastroju przygnębienia i beznadziei. W dodatku zakończenie jest optymistyczne, a to wiele znaczy.